Diagnoza

Już o tym pisa­łem, a wła­ści­wie, to pisa­łem o tym, że pisa­łem prób­ną matu­rę z mate­ma­ty­ki. Znam już wyni­ki, powi­nie­nem był o tym napi­sać w poprzed­nim poście, ale zapo­mnia­łem, więc teraz nad­ra­biam zaległości.

Mój wynik, to 36 pkt, czy­li 72%. Dobrze, choć myślę, że mogę wię­cej. Podej­rze­wam, że błąd leżał w rachunkach.

Dzień pełen wrażeń

Nie pisa­łem od nie­dzie­li, co może nie jest zbyt dłu­gim okre­sem cza­su, zwa­żyw­szy – że jest dziś dopie­ro śro­da; jed­nak miło coś cza­sem napi­sać nawet, jeśli nikt tego nie czyta.

W cią­gu ostat­nich dni nie wyda­rzy­ła się żad­na rewo­lu­cja; jedy­nie dzi­siej­szy dzień był dość boga­ty w atrak­cje, a to dla­te­go, że była dziś wywia­dów­ka. Nie jest to dla mnie coś strasz­ne­go, ale zwra­cam na to uwa­gę, gdyż byłem w nią po tro­sze zaan­ga­żo­wa­ny, bowiem po wywia­dów­ce nasz chór orga­ni­zo­wał mały kon­cert, a ja prze­cież do tegoż chó­ru nale­żę. A że sze­dłem do szko­ły na 8.55 i teo­re­tycz­nie koń­czy­łem o 13.25, to pró­ba była o 16.00, wywia­dów­ka o 17.00, a kon­cert o 17.45. Tak więc w szko­le byłem cały dzień – od 8.18 (wła­ści­wie, to wte­dy wysze­dłem z domu), aż do 18.30. Powi­nie­nem się do tego przy­zwy­cza­ić, bo teraz będzie tak pew­nie co raz czę­ściej. Ale nie zmar­no­wa­łem dwóch godzin „okien­ka”, bo zdą­ży­łe odro­bić „szkol­ną pańszczyznę”.

Z innych cie­ka­wych rze­czy, to dziś w szko­le pisa­łem kart­ków­kę pt „Przed­taw gene­zę pań­stwa pru­skie­go”. Wyda­wa­ło mi się, że trwa­ła ok 20 minut, ale tak napraw­dę to napi­sa­łem i nie tak dłu­go potem zadzwo­nił dzwo­nek na przerwę.

Koń­czę te nudy.
Zapra­szam tyl­ko do obej­rze­nia kil­ku nowych zdjęć na dA.