Od jutra zima

Pra­wie mie­siąc minął od kie­dy ostat­ni raz zaszczy­ci­łem tę stro­nę jakimś swo­im wpi­sem – tak się nie­ste­ty ukła­da, że albo nie mam czas, albo mi się nie chce albo o tym zapo­mnę. Teraz mam czas i mi się chce, więc szyb­ko coś tutaj wyskro­bię. Cho­ciaż nie ma chy­ba nawet za bar­dzo o czym.

Sie­dzę sobie teraz w biblio­te­ce, bo tu jest lep­szy inter­net; mam przy tym nadzie­ję, że uda mi się jakieś zdję­cia wgrać i się nimi podzie­lić. Spę­dzam ten łikend w Pozna­niu – i to na pew­no ostat­ni w tym roku, przy­naj­mniej kalen­da­rzo­wym. Za trzy tygo­dnie Boże Naro­dze­nie, czy­li naj­przy­jem­niej­sze świę­to w roku. Ale jest nie­ste­ty pro­blem: pogo­da. Zima wyjąt­ko­wo nawa­la w tym roku, a wła­ści­wie to nie może powie­dzieć, że cokol­wiek robi, bo tak wła­ści­wie, to jej nie ma. Po pro­stu – nie poja­wi­ła się; ale co o tym będę pisał, prze­cież każ­dy ma w domu ter­mo­metr i widzi, a jak nie ma ter­mo­me­tru, to sobie to może orga­no­lep­tycz­nie spraw­dzić wycho­dząc na dwór. Tem­pe­ra­tu­ra od dwóch tygo­dni nie spa­dła poni­żej zera, pogo­da dosyć ład­na, cie­pło, tro­chę tyl­ko deszcz wczo­raj padał. Ale od jutra ma się wszyst­ko napra­wić – będzie śnieg!

Jesień jest oczy­wi­ście naj­pięk­niej­szą porą roku ze wszyst­kich, ale chy­ba powo­li zaczę­ła mi się nudzić.

Dzi­siaj odwie­dzi­łem Park Sołac­ki i zro­bi­łem tam parę zdjęć. Jakość sła­ba, ale tak to jest, jak się robi zdję­cia apa­ra­tem w tele­fo­nie przy złym świetle.

 

Wał­ku­ję tak w kół­ko tę pogo­dę, to mógł­bym napi­sać też coś cie­kaw­sze­go: nie wiem tyl­ko o czym. Jak będę pamię­tał, to napi­szę o fil­mie na któ­rym byłem – „Habe­mus papam”, poza tym za dwa tygo­dnię pój­dę na balet „Romeo i Julia”, ale nie wiem, czy cokol­wiek zoba­czę, bo sie­dzę w ostat­nim rzę­dzie na dru­gim bal­ko­nie. Poza tym wciąż jestem na dru­gim roku stu­diów; zaczy­na­ją nie­któ­rzy już z lek­kim nie­po­ko­jem wyma­wiać sło­wo na s.….