Pentameron

Na zachę­tę Sal­ma Hay­ek. Źró­dło: http://srebrny-ekran.pl/wp-content/uploads/2015/11/tale1.jpg

W tym tygo­dniu byłem na fil­mie „Pen­ta­me­ron”, któ­ry rekla­mo­wa­no już ze dwa mie­sią­ce, ale na naszej pro­win­cji jest tyl­ko jeden seans – i był on w ten ponie­dzia­łek. Dodam, że film wyświe­tlo­no w kali­skim kinie Cen­trum, tzn. kinie stu­dyj­nym, któ­re jest faj­ne, bo nie gra byle cze­go i  nie jest tam sprze­da­wa­ne jedze­nie. Nie­ste­ty, fote­le są nie­wy­god­ne (noga boli mnie do dziś), a ekran i dźwięk jed­nak nie są takie, jak w dużych kinach.

Film jest rze­ko­mo wło­ski, ale akto­rzy wzię­ci byli chy­ba z łapan­ki. Co odbi­ło się na języ­ku, bo z jakiś przy­czyn nakrę­co­no go po angiel­sku i efekt jest dosyć dzi­wacz­ny. Z jed­nej stro­ny – film bar­dzo euro­pej­ski, sce­na­riusz napi­sa­ny na pod­sta­wie baśni jakie­goś wło­skie­go baro­ko­we­go pisa­rza (stąd podo­bień­stwo do „Deka­me­ro­nu”), z odnie­sie­nia­mi do euro­pej­skich legend, mitów itd. – a z dru­giej stro­ny – cały efekt psu­je ohyd­ny angiel­sko-pseu­do-ame­ry­kań­ski akcent. Akto­rzy ewi­dent­nie się męczą.

Gra aktor­ska dosyć drewniana.

Jak przy­sta­ło na baśń, są pięk­ne zdję­cia, ład­ne efek­ty, świet­na sce­no­gra­fia, fan­ta­stycz­ne kostiu­my – i to jest ewi­dent­nie na plus. Co do muzy­ki: wszy­scy zachwy­ca­ją się Despla­tem; ja się nie zachwy­cam. Ale fabu­ła też tro­chę roz­cza­ro­wu­je. Niby te opo­wiast­ki są cał­kiem cie­ka­we, ale bra­ko­wa­ło jed­nak jakie­goś zakończenia.

Jed­nym sło­wem: nie było źle, ale mogło być tro­chę lepiej.

Król wyru­sza na poszu­ki­wa­nie mor­skie­go potwo­ra. Przez szyb­kę nie­wie­le widzi. Źró­dło: http://www.kinonh.pl/pliki/wgrane/image/fotosy/ZAPOWIEDZI/PENTAMERON/11.jpg_standa.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *