Okolice Świeradowa

Kon­ty­nu­ując wątek wyjaz­du w Góry Izer­skie z sierpnia…

Dol­ny Śląsk jest pełen atrak­cji, jak cho­ciaż­by zam­ków, pała­ców, ruin, sta­rych kopal­ni itd. Nie trze­ba nawet dale­ko odda­lać się od swo­je­go miej­sca poby­tu. A pod wzglę­dem wido­ków, to Pogó­rze chy­ba nawet bar­dziej mi się podo­ba od samych gór – jest dużo bar­dziej zróż­ni­co­wa­ne. Ład­ne jest pogó­rze izer­skie, czy też pogó­rze kaczawskie.

Nie­da­le­ko Świe­ra­do­wa znaj­du­je się Szklar­ską Porę­ba. W sezo­nie miej­sco­wość dosyć odpy­cha­ją­ca. Sudec­ki odpo­wied­nik Zako­pa­ne­go. Nato­miast na uwa­gę zasłu­gu­je Muzeum Ener­ge­ty­ki, w któ­rym po wysta­wie zwie­dza­ją­cych opro­wa­dza­ją praw­dzi­wi pasjo­na­ci i znaw­cy tema­tu. Szko­da, że czyn­ne jest tyl­ko okazjonalnie.

War­to wybrać się do Wle­nia. Jest to miej­sco­wość w Doli­nie Bobru, ok. 40 km na pół­noc od Świe­ra­do­wa. Znaj­du­ją się tam dwie atrak­cje, jed­na bar­dzo bli­sko dru­giej, cho­ciaż nie aż tak łatwo je odna­leźć, a przy­naj­mniej nie na pierw­szy rzut oka. Pierw­szą z nich jest ele­ganc­ki dwór, a wła­ści­wie pałac; widać, że są to pozo­sta­ło­ści po daw­nym, zasob­nym, ary­sto­kra­tycz­nym gospo­dar­stwie. Dooko­ła wiel­kie­go podwó­rza znaj­du­ją się zabu­do­wa­nia gospo­dar­cze (w sta­nie lek­ko zruj­no­wa­nym, ale ma to swój urok), w tym cie­ka­wy garaż na kare­ty (a przy­naj­mniej tak mi się wyda­wa­ło). O ile mi wia­do­mo, w pała­cu są noc­le­gi (dro­gie). Jest tam też sym­pa­tycz­na kawiar­nia. Do dru­giej atrak­cji trze­ba iść tro­chę pod górę. Znaj­du­je się na niej Zamek Wleń, a wła­ści­wie jego ruiny. Są one o tyle cie­ka­we, że są to ruiny pierw­sze­go muro­wa­ne­go zam­ku na Dol­nym Ślą­sku; zamek zbu­do­wa­no w głę­bo­kim śre­dnio­wie­czu, jesz­cze w cza­sach, gdy te tere­ny nale­ża­ły do Polski.

Zamek Wleń (ruiny)

Nie­opo­dal jest zapo­ra na rzec Bóbr w Pil­cho­wi­cach. Gdy na niej byłem w tym roku, to przy­po­mnia­ło mi się, że już kie­dyś na niej byłem – wie­le lat temu, w cza­sie wyciecz­ki z pod­sta­wów­ki. Tama jest napraw­dę impo­nu­ją­ca; zbior­nik wod­ny nie wyglą­da jed­nak zbyt cie­ka­wie, ponie­waż poziom wody jest bar­dzo niski z powo­du suszy i, mówiąc krót­ki, śmier­dzi… nie­wąt­pli­wie jed­nak jest to cie­ka­wa kon­struk­cja. U jej pod­nó­ża znaj­du­ją się zabyt­ko­we urzą­dze­nia ener­ge­tycz­ne, m.in. sta­ra tur­bi­na i generator.

Będąc przy tema­tach zam­ko­wych, koniecz­nie muszę wspo­mnieć o Wie­ży Rycer­skiej w Sie­dlę­ci­nie. To obo­wiąz­ko­wy punkt wyciecz­ki (Sie­dlę­cin znaj­du­je się nie­opo­dal Jele­niej Góry). Wie­ża rycer­ska to naj­praw­dziw­sza śre­dnio­wiecz­na rycer­ska sie­dzi­ba, czy­li po pro­stu dom miesz­kal­ny, ale ufor­ty­fi­ko­wa­ny. Co cie­ka­we, zacho­wa­ła się do dzi­siaj w bar­dzo dobrym sta­nie, tzn. nie była tra­wio­na przez woj­ny i poża­ry, tyl­ko fak­tycz­nie do dzi­siaj stoi w sta­nie nie­mal nie­zmie­nio­nym (to u nas rzad­kość). Wypo­sa­że­nia w środ­ku nie ma. Za to na górze wie­ży znaj­du­je się pomiesz­cze­nie ze śre­dnio­wiecz­ny­mi malo­wi­dła­mi. Wie­ża oto­czo­na jest malow­ni­czą fosą.

Wie­ża w Siedlęcinie

W cza­sie poby­tu w Świe­ra­do­wie bywa­li­śmy tak­że w Cze­chach. Dwa razy mie­li­śmy dłuż­sze wypa­dy: raz do Dwo­ru Kró­lo­wej nad Łabą (Dvůr Králo­vé nad Labem), a dru­gi raz do Adršpach. W Dwo­rze Kró­lo­wej jest fan­ta­stycz­ne zoo, któ­re moż­na by zwie­dzać cały dzień. Naj­lep­sza jego część to zoo safa­ri, pod­czas któ­re­go podzi­wia się zwie­rzę­ta „na wol­no­ści” z samo­cho­du (w tym lwy). Adršpach tak­że zro­bi­ło na mnie wiel­kie wra­że­nie. Znaj­du­je się tuż przy gra­ni­cy z Pol­ską, w Górach Sto­ło­wych; są tam Adršpa­šsko­te­plic­ké skály, czy­li po pro­stu bar­dzo cie­ka­we for­ma­cje skal­ne, któ­re się zwie­dza. Moż­na się dowie­dzieć, że były one atrak­cją tury­stycz­ną już w XVIII wie­ku. Raz cho­dzi się tam w głę­bo­kich wąwo­zach, oto­czo­nych kil­ku­dzie­się­cio­me­tro­wy­mi ścia­na­mi skal­ny­mi, innym razem wcho­dzi się na wyso­kie pół­ki skal­ne, by oglą­dać ład­ne panoramy.

Na koniec jesz­cze dodam, że jadąc do Świe­ra­do­wa wstą­pi­li­śmy, już po raz dru­gi, do Arbo­re­tum w Woj­sła­wi­cach. Jest to po pro­stu roz­le­gły park, z kolek­cją pięk­nie utrzy­ma­nych, rzad­kich roślin. Poło­żo­ny jest w bar­dzo cie­ka­wym miej­scu, na sto­kach wzgórz, tak więc kra­jo­braz nie jest mono­ton­ny. Żału­ję, że byłem tam tak krótko.

Jedna odpowiedź do “Okolice Świeradowa”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *