Po co pisać więcej

Już trzy mie­sią­ce roku aka­de­mic­kie­go mam za sobą, bo wła­śnie nad­cho­dzą Świę­ta Boże­go Naro­dze­nia. Potem tyl­ko sty­czeń (nie­peł­ny) i zno­wu prze­rwa, ale mniej sym­pa­tycz­na, bo upły­wa­ją­ca pod zna­kiem egza­mi­nów. Mija czwar­ty rok moich stu­diów i zaczy­nam się mar­twić moją pra­cą magi­ster­ską, choć „dopie­ro, co je zacząłem”.

Zima jest zupeł­nie nie­śnież­na i pogo­da jest taka, jaką chcie­li­by­śmy mieć na Wiel­ka­noc. Ale prze­cież „bia­łe świę­ta” w tym roku już były 🙂

Mógł­bym tu oczy­wi­ście napi­sać o całej masie róż­nych smut­nych i złych rze­czy, o któ­rych moż­na prze­czy­tać w gaze­tach i w inter­ne­cie, i był­by to mój komen­tarz do tych wyda­rzeń, ale po co sobie tym gło­wę zaprzą­tać. Lepiej myśleć o serniku.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *