Krajobraz bocznych dróg

Tytuł tego wpi­su to nawią­za­nie do książ­ki „Haj­stry” Ada­ma Robiń­skie­go. Muszę się przy­znać, że całej nie prze­czy­ta­łem, ale i tak zaim­po­no­wa­ła mi chęć auto­ra do samot­nych wypraw przez nie­raz cie­ka­we, nie­raz mono­ton­ne, ale przede wszyst­kim – raczej puste – krajobrazy.

U nas też takie kra­jo­bra­zy da się zna­leźć, cho­ciaż to nie takie pro­ste. Nato­miast, gdy robi się zdję­cie, to zawsze moż­na je odpo­wied­nio wykadrować.

Od dwóch lat jeż­dżę wcze­sną wio­sną do Przy­go­dzic, aby oglą­dać sta­wy ryb­ne. Są napraw­dę impo­nu­ją­ce. W tym roku pra­wie nie było pta­ków. Może jesz­cze za wcze­śnie? Za to śmie­ci wszę­dzie pełno.