Matura: DZIEŃ I – język polski (I)

Naj­śwież­sze wia­do­mo­ści: jestem już po pierw­szej czę­ści matu­ry z języ­ka pol­skie­go – pisem­nej. Teraz cze­ka mnie jesz­cze rozszerzenie.

Nie było źle, pisa­łem temat pierw­szy, o „Świę­tosz­ku”. Do czy­ta­nia ze zro­zu­mie­niem były głu­pie pyta­nia. Szcze­gól­nie trzynaste.

Jestem już absolwentem

Przez 3 lata byłem uczniem I Liceum Ogól­no­kształ­cą­ce­go im. Ada­ma Asny­ka w Kali­szu. I tak aż do 29 kwiet­nia 2010 roku, kie­dy prze­sta­łem być uczniem Asny­ka, a sta­łem się Asny­kow­cem, czy­li jego absol­wen­tem. Po tych trzech latach spę­dzo­nych w murach chy­ba naj­star­szej kali­skiej szko­ły mogę stwier­dzić, że 3 lata temu pod­ją­łem dobry wybór. Szko­łę ukoń­czy­łem z wyróżnieniem.

Teraz cze­kam na maturę.

Dziś Olimpiada, za tydzień matura

Dzi­siaj uda­ję się do Toru­nia na finał Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka, czy­li w skró­cie – ogól­no­pol­ski zjazd kujo­nów 🙂 Za bar­dzo się tym nie przej­mu­ję – co będzie, to będzie; i tak mam już 100% z WOSu na matu­rze. Choć wypa­da­ło­by się tam przy­zwo­icie poka­zać. Cie­szę się, że to w Toru­niu, bo jest to napraw­dę pięk­ne mia­sto. Mam nadzie­ję, że będę miał oka­zję przejść się po starówce.

A już wła­ści­wie za tydzień zaczy­na się matu­ra. Stra­szo­no nas nią wła­ści­wie od począt­ku gim­na­zjum, jeże­li nie od pod­sta­wów­ki. Jed­nak chy­ba nie będzie tak strasz­nie. Zda­ję: pol­ski (pod­sta­wo­wy i roz­sze­rzo­ny), angiel­ski (tak samo), mat­mę (pod­sta­wo­wą), histo­rię (roz­sze­rzo­ną) i zda­wał­bym WOS, ale jestem zwol­nio­ny. Boję się tro­chę tej histo­rii i pol­skie­go roz­sze­rzo­ne­go. Moż­na tra­fić na temat wypra­co­wa­nia, któ­ry będzie tak pokręt­nie sfor­mu­ło­wa­ny, że nie będzie wia­do­mo, o co w nim chodzi.

Ferie

Wła­ści­wie już jutro zaczy­na­ją się ferie zimo­we – bowiem Woje­wódz­two Wiel­ko­pol­skie ma je w tym roku naj­wcze­śniej. Ale raczej spę­dzę je pra­co­wi­cie, a wszyst­ko oczy­wi­ście przez matu­rę. Muszę przy­go­to­wać pre­zen­ta­cję matu­ral­ną, pouczyć się histo­rii etc. Chcę też pouczyć się do Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. W tam­tym roku o mały włos nie uzy­skał­bym zwol­nie­nia z matu­ry z WOSu. Jutro mam dru­gi etap tej olim­pia­dy; myślę, że mam szan­sę na przej­ście dalej.

Z innych wia­do­mo­ści, to dzi­siaj pomyśl­nie zda­łem egza­min prak­tycz­ny na pra­wo jaz­dy – za pierw­szym razem! Ale będę teraz gra­so­wał po kali­skich bezdrożach 🙂

Początek grudnia

Mam chwi­lę prze­rwy, dobry więc to czas, by zak­tu­ali­zo­wać stro­nę. A tro­chę ją zapu­ści­łem. Ist­nie­je więc duże nie­bez­pie­czeń­stwo, że nie napi­szę o tym wszyst­kim, o czym bym chciał.

Matu­ry. Jakiś mie­siąc temu pisa­li­śmy prób­ną matu­rę z mate­ma­ty­ki (tej, o któ­rej już tyle razy pisa­łem). Jej bez­sens uka­zał się w arku­szu w całej swej kra­sie, a potwier­dzi­ły to jesz­cze wyni­ki. Gdy je obwiesz­czo­no, opi­nie były sprzeczne:

  • Wybor­cza” pisa­ła tak:

Mate­ma­ty­ka poszła nieźle

Aż 76 proc. tego­rocz­nych matu­rzy­stów zda­ło prób­ną matu­rę z mate­ma­ty­ki – ogło­si­ła wczo­raj Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na. Według dyrek­to­rów szkół do dobry wynik.

  • Tym­cza­sem „Rzecz­po­spo­li­ta” szum­nie zapo­wie­dzia­ła katastrofę

Ilu pole­gnie na matematyce

Pró­bę zali­czy­ło 76 proc. – Jeśli taki wynik powtó­rzy się w maju, będzie to tra­ge­dia naro­do­wa – ostrze­ga szef CKE.

Jest to tro­chę śmiesz­ne. Moim zda­niem, matu­ra poszła dobrze, bo myśla­łem, że nie zda ok. 50%. I tak było, ale nie w lice­ach, gdzie zda­ło 80% uczniów. Ale co z tego, kie­dy zada­nia zupeł­nie nie były zróż­ni­co­wa­ne i tak napraw­dę nie­wie­le spraw­dza­ły. Poka­zu­je to krzy­wa wyni­ków z poszcze­gól­nych zadań, na któ­rej widać, że były one do bani.



Na wykresie widać, że wyniki dla liceum ani myślą układać się w krzywą Gaussa. Świadczy o to ich złym doborze i zróżnicowaniu.
Na wykre­sie widać, że wyni­ki dla liceum ani myślą ukła­dać się w krzy­wą Gaus­sa. Świad­czy to o ich złym dobo­rze i zróżnicowaniu.


Dosta­nie­my oko­ło 15 wyni­ki matur, któ­re będą wyglą­da­ły mniej wię­cej tak:

911123 0 1 0 1 1 1 0 1 1

Czy­li będzie­my sobie mogli zga­dy­wać, co zro­bi­li­śmy dobrze, a co źle. Wyni­ki ogól­no­pol­skie są dostęp­ne tutaj.

Ale nie samą matu­rą z mat­my żyje czło­wiek. Trze­cio­kla­si­ści żyli jesz­cze wymy­sła­mi wydaw­nic­twa Ope­ron, któ­re w ramach „świet­ne­go” chwy­tu mar­ke­tin­go­we­go pro­po­nu­ją wąt­pli­wej jako­ści rekla­mę, czy­li zafun­do­wa­nie prób­nej matu­ry. Krą­żą bowiem plot­ki, że OKE nie chce tako­wej orga­ni­zo­wać, jak to drze­wiej bywa­ło. Ja pisa­łem z pol­skie­go, angiel­skie­go i histo­rii. Ogól­nie poszło mi dobrze, choć nauczy­cie­le u mnie w szko­le się zbun­to­wa­li i powie­dzie­li, że matur z pol­skie­go nie będą spraw­dzać. Więc po co w ogó­le je pisa­li­śmy? Za to matu­rę z histo­rii roz­sze­rzo­nej napi­sa­łem naj­le­piej w szko­le. Jakiś cho­ciaż sukces.

Moja osiem­nast­ka. 23 listo­pa­da 2009 roku skoń­czy­łem osiem­na­ście lat. Niech żyję ja!

Pogo­da. Jest już gru­dzień, więc jest też mróz. Zapo­wia­da­no śnieg w całej Pol­sce, ale oczy­wi­ście nic z nie­ba nie zleciało.

Już po maturze z matmy

We wto­rek mia­łem wąt­pli­wą przy­jem­ność napi­sać matu­rę z mate­ma­ty­ki – pierw­szą od ponad 20 lat. Była to dopie­ro pró­ba, a i tak budzi już wie­le kon­tro­wer­sji – począw­szy od samej idei tej matu­ry. Prze­cież, jeże­li kogoś zmu­sza się do napi­sa­nia matu­ry z jakie­goś przed­mio­tu, to to nie spra­wi, że wszy­scy go nagle pokochają.

Opi­nie na temat tego, co było, raczej nie są przy­chyl­ne. Wśród uczniów są dwie:

  1. Była bez­na­dziej­na; trud­na etc”
  2. Do prze­ży­cia”.

Ja oso­bi­ście podzie­lam tę dru­gą opi­nię, bo zada­nia zamknię­te były pro­ste (choć w kil­ku zada­niach myśla­łem, że jest błąd w arku­szu – na szczę­ście były to tyl­ko błę­dy w moim myśle­niu), a te otwar­te były do prze­ży­cia. Pierw­sze 4 były pro­ste, ale trud­niej­sze też były. (Sam mia­łem chy­ba z 3 pro­blem, choć potem, gdy je roz­wią­za­łem, oka­za­ło się, że były proste).

Nauczy­cie­le mówią, że:

  1. za dużo funk­cji kwa­dra­to­wej (a prze­cież jest tyle innych rzeczy)
  2. głu­pia punk­ta­cja (było zada­nie, któ­re tu było za 2 punk­ty, choć – gdy pisa­li­śmy egza­min pilo­ta­żo­wy rok temu – było chy­ba za 4 czy 5 punk­tów, a inne – prost­sze – było za 4 punkty)
  3. (coś jesz­cze było; jak mi się przy­po­mni, to dopiszę).

Do tego jesz­cze róż­no­ra­cy „wiel­ce sza­now­ni pro­fe­so­ro­wie”, „magni­fi­cen­cje” i „auto­ry­te­ty” bia­do­lą, że niski poziom. No cóż – sami tego chcie­li… Tu moż­na zoba­czyć arkusz.

A za 3 tygo­dnie cze­ka mnie pierw­sza prób­na „praw­dzi­wa” matu­ra – ten mutant ope­ro­nu – zupeł­nie zazwy­czaj nie­ade­kwat­ny do tego, co będzie w maju. Ale na to pona­rze­kam kie­dy indziej.

O tym, gdzie nas ma CKE

Oprócz masy dziw­nych pomy­słów zwią­za­nych z matu­rą i stu­dia­mi, jest jesz­cze inna spra­wa. Ja sobie zda­wa­łem zda­wa­łem z tego spra­wę od daw­na, ale dzi­siaj zwró­ci­ła na to uwa­gę „Gaze­ta Wybor­cza”. Cho­dzi o ilość egza­mi­nów. Ja doli­czy­łem się, że w pierw­szym tygo­dniu zda­ję ich 6, a to nie koniec. Pol­ski x2 + 1 (pod­sta­wa i roz­sze­rze­nie, ust­ny); angiel­ski: 2×2 (pisem­ny i ust­ny, pod­sta­wa i roz­sze­rze­nie) + mat­ma + histo­ria + WOS. Czy­li razem 10. Wspo­mnę jesz­cze, że z pol­skie­go i angiel­skie­go będę pisał po 2 egza­mi­ny jed­ne­go dnia.  CKE pogratulować.

Ale ich to nie obchodzi:

CKE zde­cy­do­wa­ła się zmie­ścić 29 ter­mi­nów w 15 dni, czy­li i tak wydłu­ży­ła sesję o 1 dzień w porów­na­niu z 2009 r. Ceną za to roz­wią­za­nie jest nara­że­nie pew­nej (nie­da­ją­cej się w tej chwi­li prze­wi­dzieć) licz­by mło­dzie­ży na trud dwóch egza­mi­nów w cią­gu jed­ne­go dnia i pew­nej licz­by nauczy­cie­li na pra­cę w sobo­tę. [całość]

Wydłu­żą sesję o 1 dzień? Ależ oni łaskawi.

Znowu o reformach

Chcąc-nie chcąc, nie da się unik­nąć tema­ty­ki szkol­nej. Ani na blo­gu, ani nigdzie indziej, ani tym bar­dziej w week­end. W week­end? Tak bo wie­le cza­su poświę­cam wte­dy na naukę. Robię zada­nia z mat­my. I krew mnie zalew.

Deba­ta, czy matu­ra z mat­my jak przed­mio­tu obo­wiąz­ko­we­go powin­na być, czy nie – jest bez sen­su. A to z tego pro­ste­go powo­du, że armia mate­ma­ty­ków, fizy­ków, che­mi­ków, „eks­per­tów” z MEN, naj­róż­niej­szych kon­fe­de­ra­cji itp. itd oraz wszy­scy ci, któ­rzy w szko­le nie mie­li z mat­mą pro­ble­mów powie­dzą, że – „tak tak, tak tak – to bar­dzo dobrze”. A ci, dla któ­rych ostat­nia lek­cja mate­ma­ty­ki była naj­cu­dow­niej­szym dniem w życiu – powie­dzą coś zupeł­nie odwrotnego.

A ja powiem jesz­cze co inne­go. Jeśli cho­dzi o mat­mę, to nie jestem wiel­ką gwiaz­dą w tej dzie­dzi­nie, ale jedy­nek też nie mam. Jed­nak teraz, gdy przy­go­to­wu­ję się do matu­ry, czas, któ­ry mógł­bym spę­dzić na czymś przy­jem­niej­szym, czy dla mnie – z punk­tu widze­nia przy­szłych kie­run­ków stu­diów waż­niej­szym – spę­dzam na wał­ko­wa­niu testów z mat­my. Np. w cią­gu ostat­nich kil­ku dni w ogó­le nie uczy­łem się histo­rii (choć zda­ję ją na pozio­mie roz­sze­rzo­nym), z to codzien­nie roz­wią­zy­wa­łem testy z mat­my. Pogra­tu­lo­wać twór­com refor­my. Apo­tem się będą dzi­wić, że nie tyl­ko matu­ra z mat­my poszła fatal­nie ale i z innych przed­mio­tów również.

Dru­ga spra­wa. Mi nic do tego, bo jesz­cze jestem w liceum. Ale cią­gle powra­ca spra­wa pomy­słu jaśnie oświe­co­nej mini­ster B. Kudryc­kiej, by tyl­ko jeden kie­ru­nek stu­dio­wać za dar­mo. Nie pla­nu­ję stu­dio­wać dwóch kie­run­ków (a już na 100% nie jed­no­cze­śnie), ale co komu do tego! Jaśnie oświe­co­na niech z łaski swo­jej zauwa­ży, że stu­dent nie uczy się dla niej, nie uczy się dla ojczy­zny, ni dla kró­la czy pre­zy­den­ta, ani dla niczy­ich ambi­cji – tyl­ko dla sie­bie. Ona odpo­wia­da – dla naj­lep­szych dru­gi też będzie za dar­mo. – Ależ zby­tek łaski! To, czy ktoś chce stu­dio­wać fizy­kę, czy mat­mę, czy polo­ni­sty­kę, czy może filo­lo­gię wiet­nam­sko-taj­ską, czy malar­stwo, jest spra­wą tyl­ko i wyłącz­nie same­go zainteresowanego.

Na pomy­sły refor­ma­to­rów edu­ka­cji po pro­stu ręce opadają.

A teraz coś przy­jem­niej­sze­go. Na stro­nie nie­za­wod­ne­go New York Time­sa moż­na zna­leźć cie­ka­we zdję­cia i arty­kuł opo­wia­da­ją­ce o tym, jak Afga­ni­stan wyglą­dał przed rewo­lu­cją reli­gij­ną. Było to wte­dy świet­nie roz­wi­ja­ją­ce się pań­stwo i gdy­by nie „wybit­ne” pomy­sły fana­ty­ków reli­gij­nych – był­by to pew­nie teraz azja­tyc­ki tygrys. Z resz­tą podob­nie było w Iranie.

Arty­kuł: http://www.nytimes.com/2009/10/18/weekinreview/18bumiller.html?_r=1&hp i zdję­cia: http://lens.blogs.nytimes.com/2009/10/17/archive‑7/

Co najmniej już jesień

Ostat­nio pisa­łem, że „już pra­wie jesień”, a teraz odpo­wied­niej­sze było­by „już pra­wie zima”. W Kali­szu nie jest źle, ale na wscho­dzie to nor­mal­nie solar­ki i płu­gi po uli­cach jeź­dzi­ły. W nie­dzie­lę rze­czy­wi­ście poje­cha­łem na poszu­ki­wa­nie jesieni.

IMG_0938.jpg
W nie­dzie­lę było bar­dzo ładnie

Ale ten siel­ski obra­zek jest tro­chę nieaktualny.

Dzi­siaj jest Dzień Nauczy­cie­la, więc mam wol­ne. Ale obo­wiąz­ki szkol­ne wol­ne­go nigdy nie mają…