Wakacyjne plany

Waka­cje mija­ją zde­cy­do­wa­nie za szyb­ko. Ostat­nie dwa tygo­dnie „świ­snę­ły” mi koło ucha. Może to dla­te­go, że na nudę nie narze­kam. Tydzień temu byłem w Miko­rzy­nie, wczo­raj byłem w Miko­rzy­nie, we wto­rek jadę do Wro­cła­wia, a w per­spek­twie wyjazd w góry. Poza tym czy­tam książ­ki, jeż­dżę na rowe­rze i – jak to mądrze brzmi – posze­rzam swo­je zain­te­re­so­wa­nia. W mię­dzy­cza­sie rów­nież tro­chę się mar­twię, bo nie daje mi spo­ko­ju fakt, że muszę wybrać tyl­ko 3 przed­mio­ty na pozio­mie roz­sze­rzo­nym na matu­rze. W naj­bliż­szym cza­sie pla­nu­ję w tej spra­wie napi­sać do Jaśnie Oświe­co­nej CKE.

Jakiś czas temu obie­cy­wa­łem dość grun­tow­ną prze­bu­do­wę stro­ny. Jest ona już wła­ści­wie goto­wa, ale jesz­cze nie­do­koń­czo­na. Zmia­ny tyczą się głów­nie wyglą­du – któ­ry nie wiem, czy będzie ład­niej­szy, ale będzie tro­chę nowo­cze­śniej­szy; poza tym sama archi­tek­tu­ra stro­ny ule­gnie zmianie.

Muszę się wresz­cie za to zabrać.

A teraz z innej becz­ki. Na stro­nie New York Time­s’a zna­la­złem bar­dzo cie­ka­wy blog, na któ­rym codzien­nie moż­na oglą­dać nowe, bar­dzo cie­ka­we zdję­cia. Polecam

http://lens.blogs.nytimes.com/

Dzień iście kulturalny

Dzi­siaj w ramach odcha­mia­nia mło­dzie­ży połą­czo­ne­go z patrio­ty­zo­wa­niem, wraz ze szko­łą byłem na fil­mie „Gene­rał Nil”. Spo­dzie­wa­łem się blu­brów, ale obraz był cał­kiem nie­zły. Cie­ka­wie poka­zu­je ostat­nie momen­ty z życia woj­sko­we­go. W sumie pole­cam. Mogli­by tyl­ko oszczę­dzić scen tor­tu­ro­wa­nia. Ale nie moż­na mięć wszystkiego.

Dodat­ko­wo idę jesz­cze dzi­siaj­na kon­cert do fil­har­mo­nii. O nim pew­nie napi­szę jutro.

PS. War­to zoba­czyć zdję­cia z Grand Press Pho­to 2009.

Wiosna

Podob­no zaczę­ła się już wio­sna. Słoń­ce pali (cze­go bar­dzo nie lubię), a wiatr wie­je bar­dzo moc­no. Two­rzy to dla mnie bar­dzo trud­ną do znie­sie­nia mie­szan­kę; jak nie muszę, to nie wycho­dzę z domu. Choć przy­da­ło­by się zro­bić kil­ka zdjęć.

Wczo­raj byłem na „Sza­lo­nych nożycz­kach” w teatrze. Spek­takl jest wprost rewe­la­cyj­ny i bez ogró­dek mogę powie­dzieć, że war­to na nie­go iść. Jest to chy­ba naj­lep­sza kome­dia, na jakiej byłem. „Fer­dy­dur­ke” było moim zda­niem lep­sze, ale to kwe­stia tego, co kto lubi.

A dzi­siaj byłem na egza­mi­nie z angiel­skie­go. Ale rzeź!

Znalezione

Na koniec zapra­szam do prze­czy­ta­nia cie­ka­we­go arty­ku­łu dot. śre­dnio­wiecz­nych manu­skryp­tów.

Podróże koleją wracają do łask

Fin­ding the Charm of Cross-Coun­try Rail Tra­vel – NYTimes.com.

Zna­la­złem kolej­ny cie­ka­wy arty­kuł na stro­nie New York Time­sa. Ten aku­rat opo­wia­da o tym, jak świet­nie moż­na zwie­dzić Sta­ny Zjed­no­czo­ne pocią­giem – przede wszyst­kim po to, by podzi­wiać pięk­ne wido­ki. Poda­no rów­nież infor­ma­cje o innych tra­sach tego typu na świecie.

Doda­no tak­że świet­ne zdję­cia i wypo­wie­dzi osób.

Drugi tydzień ferii

Choć ferie trwa­ją nadal, ja musia­łem wró­cić do rze­czy­wi­sto­ści. W pierw­szym tygo­dniu byłem na wyciecz­ce w górach (wresz­cie zebra­łem się w sobie, bo coś o tym napi­sać). A teraz cze­ka mnie ust­ny etap Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. Sta­ram się do nie­go przy­go­to­wać naj­le­piej, jak potra­fię, choć nie jest to pro­ste, gdyż tro­chę przy­po­mi­na to błą­dze­nie w ciem­no­ściach. Raczej nie liczę na przej­ście do kolej­ne­go eta­pu (a tym samym bra­ku koniecz­no­ści zda­wa­nia matu­ry z WOSu), ale chcę się zapre­zen­to­wać naj­le­piej, jak potrafię.

Dla­te­go też nie za bar­dzo znaj­du­ję czas na napi­sa­nie cze­go­kol­wiek. Tak więc trzy­mam za sie­bie kciuki.

PS. Żeby nie było tak drę­two, napi­szę coś o tym, co dzie­je się na świe­cie. A na świe­cie (tak­że u nas) kry­zys, o któ­rym bęb­ni się już w sumie od wrze­śnia. A to pech: myślę, że póki nie prze­sta­nie się o tym mówić, to zapaść się nie skoń­czy. To, co dzie­je się na ryn­ku osa­cza nas ze wszyst­kich stro­na. Np. trwa deba­ta, czy powin­no się wpro­wa­dzić u nas €.

PPS. Zna­la­złem świet­ny wpis na blo­gu D. Chęt­kow­skie­go (blog „Poli­ty­ki”) o tym, jak G… przy­cią­ga g…

Życie i twórczość Edith Piaf

Wła­śnie trium­fal­nie nastał luty. A razem z lutym przy­szło ochło­dze­nie. Zim­niej wie­le nie jest, ale za to naresz­cie poja­wił się – tak od daw­na wycze­ki­wa­ny – śnieg. Może potem będę tak miły i umiesz­czę jakieś zdjęcie.

edith_piaf
Edith Piaf 1915 – 1963

Mia­łem o tym napi­sać już poprzed­nio, to zna­czy wczo­raj, ale jakoś nie potra­fi­łem wystar­cza­ją­co zebrać się w sobie. 😉
A chcę napi­sać coś o Edith Piaf, o któ­rej nie­daw­no obej­rzał cał­kiem dobry film (pomi­mo tego, że chro­no­lo­gii nie ma w nim pra­wie żad­nej) – „Nicze­go nie żału­ję”. Jeśli ktoś nie wie, to Edith Piaf była pio­sen­kar­ką; nie­zwy­klą. W Wiki­pe­dii czytamy:

Sły­nę­ła z nie­by­wa­łej eks­pre­sji i dra­ma­ty­zmu w wyko­ny­wa­niu pio­se­nek spe­cjal­nie dla niej pisa­nych. Jej chro­po­wa­ty i sto­sun­ko­wo niski głos, kon­tra­sto­wał z drob­ną syl­wet­ką (147 cm), co fascy­no­wa­ło widzów m.in. w pary­skiej Olym­pii, z któ­rą była przez lata zwią­za­na. [źró­dło]

Aktor­ka, któ­ra zagra­ła w fil­mie, dosta­ła za rolę tytu­ło­wą Nagro­dę Aka­de­mii. I to wła­ści­wie tyle, co chcia­łem napi­sać. War­to zoba­czyć, jak w rze­czy­wi­sto­ści śpiewała:

Milord”

Heaven have mercy”

Łatwo polu­bić muzy­kę, któ­rą wyko­ny­wa­ła: ze wzglę­du na swój feno­me­nal­ny głos i spo­sób śpie­wa­nia, gesty­ku­la­cję. Nie bez zna­cze­nia jest rów­nież jej prze­szłość i dość eks­cen­trycz­ny styl życia, któ­ry pew­nie wie­lu się nie podo­ba. Ale każ­de ser­ce mięk­nie w cza­sie słu­cha­nia „Milor­da”.

To tyle, takie krót­kie przemyślenie.

Nota: ten wpis zaczą­łem pisać już 01.02.2009, ale dokoń­czy­łem go dopie­ro 04.02 i wte­dy też został opublikowany.

Spacer nad zamarzniętą rzekę

Dzi­siaj wybra­łem się na spa­cer i sfo­to­gra­fo­wa­łem rze­kę i ota­cza­ją­ce oko­li­ce z wie­lu miej­sce. Zdję­cia są w gale­rii.

Rzeka zimą
Rze­ka zimą

A poza tym? Minął kolej­ny tydzień. Z każ­dym mija­ją­cym dniem bli­żej do waka­cji lub choć­by do wio­sny. A jutro zno­wu do szko­ły na 7.00 i na pierw­szych dwóch godzi­nach (a w sumie idę na 9!) łaci­na i sprawdzian.

===Doda­ne później===
Zna­le­złem cie­ka­wy arty­kuł poświę­co­ny Ire­nie Sen­dler, któ­ra zaj­mo­wa­ła się prze­my­ca­niem dzie­ci z war­szaw­skie­go getta:
http://www.nytimes.com/2008/12/28/magazine/28sendler‑t.html

Co mają “Dziady” do Obamy

Oba­ma jest już jeden dzień pre­zy­den­tem, a ja dziś pierw­szy dzień po mojej dwu­dnio­wej nie­byt­no­ści byłem w szko­le. Oma­wia­my teraz „Dzia­dy” i o to, co moż­na bar­dzo łatwo zauwa­żyć, choć może się to wyda­wać dość śmieszne:

W „Dzia­dach” cz. III, w sce­nie V – widze­nie ks. Pio­tra, czytamy:

(…)
Patrz! – ha! – to dzie­cię uszło – rośnie – to obrońca!
Wskrze­si­ciel narodu,
Z mat­ki obcej; krew jego daw­ne bohatery,
A imię jego będzie czter­dzie­ści i czte­ry
.

Oba­ma jest 44. pre­zy­den­tem Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Może to śmiesz­ne, ale taka zacho­dzi zbierzność.

Mówię o dzia­dach, więc temat pokrew­ny: Dziś Dzień Bab­ci, a jutro Dzień Dzied­ka – przypominam!

===Doda­ne później===
Zna­la­złem takie oto ład­ne zdję­cia z inauguracji:
http://www.nytimes.com/ref/us/politics/2009_INAUGURATION_SS_index.html

Dzień inauguracji

Wszy­scy dooko­ła pod­nie­ca­ją się nowym pre­zy­den­tem Sta­nów Zjed­no­czo­nych, któ­ry dzi­siaj będzie zaprzy­się­żo­ny. Na całym świe­cie ludzie wpa­da­ją w amok na samo sło­wo «Oba­ma». 

W sumie to nie mój pre­zy­dent; ale, żeby nie było, przy­go­to­wa­łem parę cie­ka­wych lin­ków odwo­łu­ją­cych do stro­ny New York Time­sa. War­to zobaczyć.

  1. Infor­ma­cje o dniu inau­gu­ra­cji – http://projects.nytimes.com/44th_president/inauguration
  2. Cie­ka­wa pre­zen­ta­cja na temat prze­mó­wień, któ­re róż­ni pre­zy­den­cji wygła­sza­li w dniu zaprzy­się­że­nia; od Washing­to­na po Oba­mę – http://www.nytimes.com/interactive/2009/01/17/washington/20090117_ADDRESSES.html
  3. Inau­gu­ra­cja w zdję­ciach czy­tel­ni­ków – http://www.nytimes.com/interactive/2009/01/18/us/politics/inauguration-photos.html
  4. Ludzie Oba­my – http://www.nytimes.com/packages/html/magazine/2009-inauguration-gallery/index.html
  5. Nadzie­je ludzi – http://www.nytimes.com/interactive/2009/01/15/us/politics/20090115_HOPE.html
  6. Prze­pro­wadz­ka do Bia­łe­go Domu – http://www.nytimes.com/2009/01/20/us/politics/20move.html
  7. I jesz­cze coś inne­go – http://www.nytimes.com/2009/01/20/us/politics/20inaug.html?ref=politics
  8. Usta­wie­nie sce­ny – http://www.nytimes.com/slideshow/2009/01/19/us/0119-INAUGPREP_index.html

A z innej becz­ki, to ja jestem cho­ry i jesz­cze dziś będę sie­dział w domu.

Gułag dzisiaj

After the Gulag – The New York Times > World > Sli­de Show > Sli­de 1 of 14

Powy­żej znaj­du­je się link do wyjąt­ko­wo cie­ka­we­go foto­re­por­ta­żu, któ­ry zna­la­złem dzi­siaj w Internecie.

Poka­zu­je on, że łagry, któ­re zosta­ły poprze­kształ­ca­ne w wię­zie­nia, obec­nie bar­dziej przy­po­mi­na­ją przy­mu­so­wy ośro­dek wcza­so­wy, niż zakład popraw­czy. Może to tyl­ko taka przy­kryw­ka, ale z wierz­chu nie wyglą­da to tak źle.