W trakcie wycieczki w Góry Sowie odwiedziłem 3 ważne obiekty historyczne. Były to: Twierdza Srebrna Góra (w Srebrnej Górze), Twierdza kłodzka (w Kłodzku) oraz Zespół Pocysterski w Lubiążu (czyli opactwo cystersów w Lubiążu, niedaleko Legnicy). Planowałem też odwiedzić na dłużej Kłodzko, ale prawda była taka, że po zwiedzeniu twierdzy, na dalsze wędrówki po mieście nie miałem już siły.

Twierdza Srebrna Góra została zbudowana w apogeum pruskiego absolutyzmu w XVIII wieku nie wiadomo do końca po co. To znaczy wiadomo – miała być jedną z linii obrony Śląska przed wrogą wówczas Austrią. W gruncie rzeczy twierdza nigdy nie została wykorzystana, chociaż poświęcono olbrzymie środki na jej budowę i późniejsze utrzymanie. Nie będę się tu rozpisywał o historii, bo można sobie łatwo znaleźć informacje w internecie.
Całe założenie twierdzy nigdy nie zostało ukończone – miała być znacznie większa, niż to, co ostatecznie zbudowano. Dość powiedzieć, że w celu jej posadowienia wysadzono w powietrze czubek góry, na którym zaczęto wznosić twierdzę. Twierdza jest położona rzeczywiście bardzo wysoko – ale paradoksalnie z dołu jest właściwie niewidoczna (pewnie tak miało być). Miała chronić Przełęcz i cały Śląsk przed atakiem od południa.
Jest stosunkowo dobrze zachowana; nigdy nie została zdobyta. Jedyne jej oblężenie w czasie wojen napoleońskich skończyło się, zanim się zaczęło na dobre.












Następnego dnia odwiedziłem twierdzę kłodzką. Byłem w niej wiele lat temu, tzn. w okolicach IV klasy podstawówki i pamiętałem, że bardzo mi się wtedy podobała. Twierdza kłodzka jest historycznie o wiele starsza. Jest właściwie tak stara, jak samo Kłodzko, które do Polski trafiło (wraz z całą Kotliną Kłodzką) dopiero w 1945 roku. Obecna twierdza, wielokrotnie przebudowywana, powstała na miejscu znacznie wcześniejszego średniowiecznego zamku obronnego.

Zwiedzanie składa się z dwóch części: górnej części twierdzy z ekspozycją historyczną oraz labiryntu. Czym jest labirynt, nie będę zdradzać (ale jest to ta część, którą odwiedzaliśmy w podstawówce). Powiem tylko, że zdecydowanie warto zejść do podziemi. Górna część jest również ciekawa, chociaż nie dostarcza aż takich wrażeń. Można się jednak sporo dowiedzieć o historii. W okresie powojennym twierdza ulegała dewastacji, czego ślady są niestety widoczne do dzisiaj. Natomiast cały czas trwają prace nad przywróceniem jej świetności. W górnej części twierdzy znajduje się również ciekawa ekspozycja dotycząca okresu drugiej wojny światowej, kiedy w twierdzy swą siedzibę miała fabryka AEG, zatrudniająca robotników przymusowych (wówczas produkowała części uzbrojenia, dzisiaj zmywarki).

















Ostatniego dnia, tzn. w dniu, w którym przemieszczałem się z Gór Sowich w kierunku Doliny Baryczy, odwiedziłem Lubiąż. Nie planowałem w ogóle odwiedzać tych okolic. Ostatecznie jednak stwierdziłem, że nie wiadomo, kiedy następnym razem będę mieć okazję być w tej okolicy, dlatego stwierdziłem, że mogę trochę drogi nadłożyć. Poprzednim razem w okolicach Legnicy byłem jesienią 2019 roku.
Opactwo cysterskie to właściwie dobrze zakonserwowana ruina. Placówek cysterskich były kiedyś w Polsce dziesiątki (choćby w Ołoboku pod Kaliszem). Do dzisiaj niektóre z nich są zachowane w lepszym lub gorszym stanie. Klasztor w Lubiążu to drugi największy tego typu zespół w Europie (po Escorialu). Terenem obecnie zarządza Fundacja Lubiąż, która małymi krokami od 30 lat stara się uratować od upadku zabudowania klasztorne; tego obiektu nikt nie chce, ani Skarb Państwa, ani jednostki samorządu terytorialnego, ze względu na konieczne nakłady.

Lubiąż choć piękny i robiący gigantyczne wrażenie, znajduje się kompletnie pośrodku niczego. Turystów jest tam niewielu, bo trudno tam dotrzeć. Bez samochodu nie ma jak. Żadne autobusy tam nie dojeżdżają. Chociaż region Odry Środkowej słynie również z dużych walorów przyrodniczych.
Historia klasztoru sięga czasów, gdy Śląskiem władali Piastowie. Wtedy jeden z nich sprowadził w te okolice cystersów, którzy władali tymi terenami przez kolejne 600 lat. Klasztor wielokrotnie popadał w ruinę, a następnie podnosił się z niej, by stać się jeszcze potężniejszy. U szczytu potęgi w XVII lub w XVIII wieku postawiono monstrualny pałac opata, który zajmuje dużą część dzisiejszego kompleksu. Bogactwo cystersów kłuło w oczy państwo pruskie, co skończyło się kasatą zakonu cystersów.
Dzisiaj możemy mieć jedynie pewne wyobrażenie, jak klasztor wyglądał w czasach świetności. Nie zachowały się żadne obrazy, a zdjęć wtedy nie było. Po klasztorze obecnie hula wiatr; to, co ocalało, zostało rozproszone po innych obiektach sakralnych lub muzeach. Za to dzisiaj klasztor służy za scenografię do filmów grozy.








































