




wycieczki, krajobrazy, zdjęcia i inne głupoty






Przez chwilę było mroźno.
Zaczyna się nowy rok; jeśli nie będzie gorszy od 2015 to będzie świetnie.
W 2015 roku skończyłem studia, które przecież, dopiero co zacząłem. Teraz czas na nowe wyzwania.
Najważniejsze dla mnie jest, że jestem w Kaliszu i nie muszę już więcej jeździć do Poznania. Poznań jest, rzecz jasna, świetny, ale cieszę się, że zakończyła się moja pięcioletnia studencka tułaczka i nie muszę już siedzieć jak na szpilkach zastanawiając się, czy zdążę na autobus, pociąg itd.
Zacząłem pracę, z której jestem zadowolony, ale jeszcze miesiąc i ją rówież kończę. Zacznę coś zupełnie nowego i oczekiwanego od dawna.
A poza tym, zbliżają się Święta, ale za oknem tego zupełnie nie widać. Pogoda jest beznadziejna.



Jesień śmiało postępuje, chociaż pogoda jest zupełnie znośna. Zupełnie znośna nawet na rower, pod warunkiem, że świeci słońce. Widoki są najlepsze w ciągu całego roku.
Natomiast ja rozpocząłem dzisiaj pierwszą poważną pracę.




Kończy się kolejny miesiąc, który upłynął mi na stażu i przygotowaniach do egzaminu. Bywało tak gorąco, że nie dawało się wyjść z domu.

Jutro rozpoczynam piąty tydzień swojego stażu. Raz jest lepiej, raz gorzej. W „wolnych chwilach” rozwiązuję testy na egzamin wstępny. Upały na razie odpuściły. Chociaż coś. A może lepsze byłoby lato gorące?

Lato, sądząc za oknem – to chyba nie. Za zimno.
Zima nie jest straszna, o ile to coś, co jest za oknem można nazwać zimą (0º). Ale na robienie zdjęć zawsze jest dobra pogoda. Te pochodzą z 1 lutego.
Należy klikać na strzałki na zdjęciach, aby je przewijać.