Odliczanie do jesieni

Dzi­siaj, po godzi­nie 11 ofi­cjal­nie roz­pocz­nie się jesień. Tak więc ja, korzy­sta­jąc z ostat­ków lata (pół godzi­ny) jesz­cze coś napi­szę. Trud­no doko­ny­wać jakie­kol­wiek pod­su­mo­wa­nia lata, bo po co – było ono bar­dziej niż zwy­czaj­ne. Ale lato, to jed­nak lato – czy­li przede wszyst­kim wolne.

Lato, to dla mnie zawsze czas czy­ta­nia ksią­żek i jeż­dże­nia na rowe­rze – w tym roku pod tym wzglę­dem było gorzej, bo nie odby­łem wie­lu dale­kich rowe­ro­wych wypraw, a wła­ści­wie to chy­ba ani jed­nej; może uda mi się to jesz­cze jesie­nią nad­ro­bić. Ale, gdy jeż­dżę na rowe­rze, to robię też zdję­cia. Czę­sto cał­kiem udane.

W dro­dze do Żydo­wa na rowerze

§

Z inter­ne­tu:

Poza tym świet­nie się skła­da, bo jesień, to moja ulu­bio­na pora roku.

A to jest dwu­set­ny wpis na blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *