Mroźny styczeń w lesie

Począ­tek roku był cie­pły, za to od koń­ca stycz­nia robi­ło się co raz zim­niej. Bar­dzo dużo pada­ło. Pogo­da była chla­po­wa­ta i ode­chcie­wa­ło mi się gdzie­kol­wiek wycho­dzić. To odpo­wiedź na pyta­nie, dla­cze­go przez cały mie­siąc nie poje­cha­łem „w teren”. Dopie­ro w ostat­nią nie­dzie­lę stycz­nia zebra­łem się, aby poję­chać do Rezerwatu.

Był lek­ki mróz, nie­bo było zachmu­rzo­ne. W gęstym lesie nie było zbyt jasno. Jed­nak zima to tak napraw­dę naj­lep­sza pora na odwie­dze­nie lasu: nie ma koma­rów, ani innych roba­li; jed­no­cze­śnie nie ma też liści na krza­kach i moż­na wejść w miej­sca nor­mal­nie niedostępne.

Odwie­dzi­łem miej­sce, w któ­rym przez las prze­pły­wa stru­mień. Bar­dzo czę­sto stru­mień jest bez wody, któ­ra poja­wia się tyl­ko w okre­sach wil­got­nych – na wio­snę i jesie­nią. Tym razem jed­nak, ku moje­mu zdzi­wie­niu, stru­mień był wypeł­nio­ny wodą. Pew­nie była to zasłu­ga wcze­śniej­szych opadów.

2 odpowiedzi na “Mroźny styczeń w lesie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *