Wakacyjne plany

Waka­cje mija­ją zde­cy­do­wa­nie za szyb­ko. Ostat­nie dwa tygo­dnie „świ­snę­ły” mi koło ucha. Może to dla­te­go, że na nudę nie narze­kam. Tydzień temu byłem w Miko­rzy­nie, wczo­raj byłem w Miko­rzy­nie, we wto­rek jadę do Wro­cła­wia, a w per­spek­twie wyjazd w góry. Poza tym czy­tam książ­ki, jeż­dżę na rowe­rze i – jak to mądrze brzmi – posze­rzam swo­je zain­te­re­so­wa­nia. W mię­dzy­cza­sie rów­nież tro­chę się mar­twię, bo nie daje mi spo­ko­ju fakt, że muszę wybrać tyl­ko 3 przed­mio­ty na pozio­mie roz­sze­rzo­nym na matu­rze. W naj­bliż­szym cza­sie pla­nu­ję w tej spra­wie napi­sać do Jaśnie Oświe­co­nej CKE.

Jakiś czas temu obie­cy­wa­łem dość grun­tow­ną prze­bu­do­wę stro­ny. Jest ona już wła­ści­wie goto­wa, ale jesz­cze nie­do­koń­czo­na. Zmia­ny tyczą się głów­nie wyglą­du – któ­ry nie wiem, czy będzie ład­niej­szy, ale będzie tro­chę nowo­cze­śniej­szy; poza tym sama archi­tek­tu­ra stro­ny ule­gnie zmianie.

Muszę się wresz­cie za to zabrać.

A teraz z innej becz­ki. Na stro­nie New York Time­s’a zna­la­złem bar­dzo cie­ka­wy blog, na któ­rym codzien­nie moż­na oglą­dać nowe, bar­dzo cie­ka­we zdję­cia. Polecam

http://lens.blogs.nytimes.com/

Niedziela

Ostat­ni dzień pierw­sze­go tygo­dnia waka­cji spę­dzi­łem w Miko­rzy­nie. Pogo­da była nie­szcze­gól­na, ale i tak mogłem pójść na faj­ny spa­cer. War­to zoba­czyć zdję­cia.

A na połu­dniu Pol­ski powódź. Napi­sał­bym coś na ten temat, ale potem zno­wu będzie, że jestem bez serca.

Już wakacje

Wła­śnie roz­po­czę­ły się waka­cje. Zakoń­czył się dla mnie pomyśl­nie kolej­ny rok szkol­ny: mam świa­dec­two z paskiem. Mogę być z sie­bie dumny…

Waka­cję spę­dzę jak co roku. Tro­chę sobie posie­dzę w domu, a tro­chę sobie pojeż­dzę po świe­cie. Teraz koń­czy się czer­wiec. Nad­cho­dzą­cy tydzień wyko­rzy­stam na prze­stro­je­nie się na „let­ni tryb pra­cy mózgu”. W lip­cu w sumie nigdzie nie jadę, może na 1 dzień do Łodzi. Tro­chę sobie pood­po­czy­wam, pozwie­dzam oko­li­cę, pojeż­dżę na rowe­rze. Za to w sierp­niu poja­dę naj­pierw w Sude­ty, a pod koniec waka­cji nad Morze Bał­tyc­kie. Dowie­dzia­łem się, że jesz­cze we wrze­śniu poja­dę na tydzień do Nie­miec (do Hamm) i na 3 – 4 dni do Holandii.

Zapla­no­wa­łem sobie na waka­cje róż­ne ambit­ne zada­nia. Doczy­tam „Chło­pów”. Prze­czy­tam „Bra­ci Kara­ma­zow”. Skoń­czę „Boże Igrzy­sko”. Prze­czy­tam jakieś lek­tu­ry. Powtó­rzę histo­rię. Nie wiem, czy coś z tego wyj­dzie. Rok temu musia­łem się nie­źle zmu­szać, żeby prze­zwy­cię­żyć lenia.

A teraz jestem już w kla­sie matu­ral­nej. Będę musiał jakoś poko­nać bez­kre­snie głu­pie pomy­sły mini­ster­stwa, któ­re naka­zu­ję zda­wa­nie tyl­ko 3 przed­mio­tów na pozio­mie roz­sze­rzo­nym. Cho­ry idiotyzm.

Ale po co o tym teraz myśleć.

Gołuchów

W czwar­tek byłem na małej wyciecz­ce do Gołu­cho­wa. Zapra­szam do obej­rze­nia zdjęć. W Wiki­pe­dii czytamy:

We wsi znaj­du­je się zamek w sty­lu rene­san­su fran­cu­skie­go, poło­żo­ny w roz­le­głym par­ku, z oddzia­łem Muzeum Naro­do­we­go w Pozna­niu, oraz Ośro­dek Kul­tu­ry Leśnej, w skład któ­re­go wcho­dzi 162-hek­ta­ro­wym park angiel­ski, jedy­ne w Pol­sce Muzeum Leśnic­twa w ofi­cy­nie przy­zam­ko­wej i utwo­rzo­na w 1977 w lesie na pół­noc­ny zachód od wsi zagro­da żubrów. W zagro­dzie tak­że inne zwie­rzę­ta leśne – danie­le i dziki.

Zamek w Gołuchowie
Zamek w Gołuchowie

Już chyba wiosna

Wyda­je mi się, że zaczę­ła się wła­śnie wio­sna. I to już na dobre. Nie zwra­cam rów­nież uwa­gi na to, że w pew­nych miej­scach leży jesz­cze śnieg. A tak się miło zło­ży­ło, że przez 3 dni mam reko­lek­cje. Posta­no­wi­łem więc wycią­gnąć rower i obje­chać oko­li­cę (bliż­szą i dal­szą). Ale mnie teraz wszyst­ko boli.

Wczo­raj poje­cha­łem na począt­ku Wałem Pia­stow­skim w kie­run­ku Par­ku miej­skie­go. Jest tam cał­kiem ład­nie, pomi­mo że drze­wa są dość łyse i do tego zaczy­na­ją wyła­niać się śmie­ci, któ­re do tej pory leża­ły pod śniegiem.

Wiosna w Parku miejskim
Wio­sna w Par­ku miejskim

A potem poje­cha­łem w kie­run­ku Winiar:

Droga w kierunku Winiar
Dro­ga w kie­run­ku Winiar

Zachę­cam do odku­rze­nia rowerów.

Wiosna

Podob­no zaczę­ła się już wio­sna. Słoń­ce pali (cze­go bar­dzo nie lubię), a wiatr wie­je bar­dzo moc­no. Two­rzy to dla mnie bar­dzo trud­ną do znie­sie­nia mie­szan­kę; jak nie muszę, to nie wycho­dzę z domu. Choć przy­da­ło­by się zro­bić kil­ka zdjęć.

Wczo­raj byłem na „Sza­lo­nych nożycz­kach” w teatrze. Spek­takl jest wprost rewe­la­cyj­ny i bez ogró­dek mogę powie­dzieć, że war­to na nie­go iść. Jest to chy­ba naj­lep­sza kome­dia, na jakiej byłem. „Fer­dy­dur­ke” było moim zda­niem lep­sze, ale to kwe­stia tego, co kto lubi.

A dzi­siaj byłem na egza­mi­nie z angiel­skie­go. Ale rzeź!

Znalezione

Na koniec zapra­szam do prze­czy­ta­nia cie­ka­we­go arty­ku­łu dot. śre­dnio­wiecz­nych manu­skryp­tów.

Wycieczka do Poznania

Dzi­siaj poje­cha­łem do Pozna­nia. A to dla­te­go, że zosta­łem kil­ka tygo­dni wcze­śniej zapro­szo­ny na uro­czy­stość roz­strzy­gnię­cia kon­kur­su lite­rac­kie­go. A odby­wa­ła się ona przy oka­zji Dnia Otwar­te­go w Insty­tu­cie Języ­ka Pol­skie­go UAM.

W sumie nic mnie tam na kola­na nie rzu­ci­ło, poza tym, że uni­wer­sy­tet robi oczy­wi­ste wra­że­nie. Nagro­dy żad­nej też nie dostałem.

Wyniki

Wwczo­raj wzią­łem udział w ust­nym eta­pie eli­mi­na­cji okrę­go­wych Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. Nie wiem, jak to pod­su­mo­wać. Może tak: byłem o 1 pkt od zwo­le­nie­nia z matu­ry z WOSu. Byłem pią­ty, a prze­cho­dzi­ło czte­rech. Ale „nasz czło­wiek” idzie do finału.

Bar­dzo dużo zale­ży od tego, jakie ma się pyta­nia. Ja mia­łem dobre, więc nie mia­łem pro­ble­mów z odpowiedzią.

Udział w Olim­pia­dzie dużo mi dał pomi­mo wie­lu trud­no­ści, jak np. „nie­okre­śle­nia histo­rycz­ne­go”, czy­li błą­dze­nia w ciem­no­ści wśród poten­cjal­nych pytań z histo­rii. Bywa­ło, że zgrzy­ta­łem zęba­mi. Ale myślę, że za rok wystą­pię i wte­dy się uda…

Wycieczki

Wczo­raj­sza „wyciecz­ka” była tyl­ko kil­ka uli­ca dalej – do ODNu w Kali­szu. A w sobo­tę jadę do Pozna­nia na roz­strzy­gnię­cie kon­kur­su lite­rac­kie­go, w któ­rym bra­łem udział.

Wycieczka

Wró­ci­łem już z wyciecz­ki, więc wypa­da, bym kil­ka słów o niej napi­sał.  Roz­po­czę­ła się w ponie­dzia­łek 16.02, a skoń­czy­ła pią­te­go dnia – 20.02. Jecha­li­śmy do Zla­tych Hor, miej­sco­wo­ści bli­sko gra­ni­cy z Pol­ską, ale na samym począt­ku – w dro­dze – odwie­dzi­li­śmy Brzeg.

Brzeg

Brzeg, to bar­dzo ład­ne mia­sto. No „bar­dzo ład­ne”, to lek­ka prze­sa­da, ale to, co widzia­łem, nie było złe – choć muszę przy­znać, że remont ele­wa­cji by im tam nie zaszko­dził. Śród­mie­ście jest rene­san­so­we. O ile rynek mnie roz­cza­ro­wał, to na pew­no tym, co war­to zoba­czyć, jest Zamek – obec­nie Muzeum Pia­stów Ślą­skich. Widzia­łem tyl­ko z zewnątrz, ale już sam dzie­dzi­niec napraw­dę robi wra­że­nie. Zapra­szam do gale­rii zdjęć.

Zlaté Hory

Wcze­snym popo­łu­dniem doje­cha­li­śmy do nasze­go celu podróży.

Miesz­ka­li­śmy w ośrod­ku o nazwie Bohe­ma­land – cał­kiem przy­zwo­itym, choć tro­chę zanie­dba­nym. My aku­rat miesz­ka­li­śmy w drew­nia­nych dom­kach, ale były tam jesz­cze jakieś blo­ki. Śnie­gu było do pasa i cią­gle jesz­cze pada­ło. Nie jeż­dżę na nar­tach, ale wyda­je mi się, że warun­ki do spor­tów zimo­wych były bar­dzo dobre.

Do mia­sta mie­li­śmy chy­ba ze 3 km, ale moż­na było przejść. Same Zla­te Hory cudem nie są, ale są tam dobrze zaopa­trzo­ne skle­py. Chcie­li­śmy zwie­dzać Zla­to­rud­ne Mly­ny, ale dro­ga była nie do przej­ścia i w sumie więk­szość wyciecz­ki spę­dzi­li­śmy na ćwi­cze­niu śpie­wu. Nie wyszli­śmy ani razu w góry, bo pogo­da była zbyt suro­wa, ale i tak się nie nudziliśmy.

W śro­dę poje­cha­li­śmy do jaskiń. Szko­da, że są wybetonowane.

Gdy wra­ca­li­śmy, odwie­dzi­li­śmy – już w Pol­sce – Zło­ty Stok, a w nim kopal­nie zło­ta – war­to zoba­czyć. Jest tam też naj­więk­szy w Pol­sce park lino­wy. W gale­rii są wybra­ne zdję­cia z wycieczki.

Powrót

Dzi­siaj wró­ci­łem z wyciecz­ki z Czech i w naj­bliż­szym cza­sie zamiesz­czę jakieś zdję­cia i krót­kie relacje.

Oczekiwanie

Jutro jadę na ferie do Czech i teraz pozo­sa­je już tyl­ko ocze­ki­wa­nie, któ­re nie jest zbyt przy­jem­ne. Jestem już spakowany.

Przed wyjazdem

W ponie­dzia­łek, o 6.00 wyjeż­dżam z Kali­sza do Czech – na ferie. A nie jestem jesz­cze do koń­ca zdro­wy (nie wiem, czy o tym już pisa­łem, ale męczy mnie strasz­ny kaszel). Sie­dzę w domu i liczę, że będzie lepiej. Tak w ogó­le, to mia­łem przy­go­dy z leka­rza­mi, bo naj­pierw zmu­szo­ny byłem iść do porad­ni wie­czo­ro­wej, gdzie dyżu­ru­ją­cy nie był za bar­dzo zain­te­re­so­wa­ny docie­ka­niem tym, co mi napraw­dę jest. Dopie­ro, gdy posze­dłem do swo­je­go leka­rza rodzin­ne­go, ten zapi­sał mi, co trzeba.

Poza tym, pró­bu­ję się tro­chę uczyć do Olim­pia­dy, co nie jest łatwe. Wła­ści­wie, to jestem na eta­pie opra­co­wy­wa­nia tego, co trze­ba się nauczyć. Będę musiał zabrać swo­je notat­ki w góry, a nie wiem, jak znaj­dę czas i ocho­tę, by się tro­chę pouczyć. Mam nadzie­ję, że star­czy mi wytrwa­ło­ści, by w dru­gim tygo­dniu ferii zająć się tym na poważ­nie. Tu taka moja skrom­na reflek­sja: wyda­je mi się, że nie­za­leż­nie od tego, czy ktoś się lubi uczyć, czy nie, w trak­cie np. przy­swa­ja­nia cze­goś, docho­dzi się do takiej chwi­li, że ma się takie śmiesz­ne uczu­cie, iż nic wię­cej nie da się nauczyć. Wte­dy potrzeb­na jest prze­rwa. Chy­ba wie­le osób jest to w sta­nie potwierdzić.

Odno­śnie wyjaz­du, spo­dzie­wam się, iż przy­wio­zę wie­le cie­ka­wych zdjęć, któ­re będę mógł zamie­ścić na mojej stro­nie inter­ne­to­wej. A jeże­li tam, gdzie jadę, będzie jakaś kawia­ren­ka inter­ne­to­wa, to będę mógł coś napi­sać z Czech. Mam świa­do­mość, że powi­nie­nem się zacząć pako­wać lub przy­naj­mniej spraw­dzać to, co mam zabrać – ale mi się nie chce. Za to mam już listę nie­zbęd­nych rzeczy.

Zlaté Hory

Zamie­sza­czam map­kę, na któ­rej zazna­czy­łe, gdzie śpimy.

Wyświetl więk­szą mapę

Znalezione

Na stro­nie nytimes.com natkną­łem się na kolej­ną cie­ka­wą rzecz. Tym razem są to doku­men­ty Ari­ber­ta Heima – zbrod­nia­rza nazi­stow­skie­go, któ­ry uciekł do Egiptu.

http://www.nytimes.com/interactive/2009/02/04/world/africa/20090204-nazi-documents.html