Mała wycieczka rowerowa

Tro­chę mi się dzi­siaj nudzi­ło, więc z kole­gą poje­cha­li­śmy na mały rajd rowe­ro­wy wzdłuż Pro­sny. Pozna­łem róż­ne cie­ka­we miej­sca, zaka­mar­ki o któ­rych wcze­śniej nie wie­dzia­łem. Byli­śmy też nad szal­skim zale­wem; zro­bi­łem tam kil­ka zdjęć.

Bułka z czekoladą

Zalew Szałe Jo!

Pogo­da dzi­siaj wyjąt­ko­wo dopi­su­je. A w pią­tek – do Świeradowa!

Kalisz latem

Prze­je­cha­łem się dzi­siaj do biblio­te­ki; zro­bi­łem kil­ka zdjęć.

Wał Piastowski

Złoty Róg

zdjecie_20090728_9655.jpg

Kolejne zmiany maturalne

Mini­ni­ster­stwo Edu­ka­cji Naro­do­wej – jak dono­si „Gaze­ta Wybor­cza” – poszło osta­tecz­nie po rozum do gło­wy; pani z fry­zur­ką w trój­ką­cik – Kata­rzy­na Hall (któ­ra zna­na jest mię­dzy inny­mi z poglą­du, że naj­lep­sze są szko­ły pry­wat­ne), pod­ję­ła pierw­szą dobrą decy­zję od… chy­ba począt­ku swej kaden­cji. Cho­dzi o sze­ro­ko prze­ze mnie wał­ko­wa­ną spra­wę matu­ry. Pisa­łem już o tym nie raz, zwra­ca­jąc uwa­gę na absur­dal­ny pomysł ogra­ni­cze­nia moż­li­wych zda­wa­nych przed­mio­tów na pozio­mie roz­sze­rzo­nym do trzech. Całe szczę­ście – ma się to zmienić.

2010 – trzy egza­mi­ny obo­wiąz­ko­we: język pol­ski i obcy, ale zamiast jed­ne­go przed­mio­tu do wybo­ru wcho­dzi obo­wiąz­ko­wa mate­ma­ty­ka. Wszyst­kie na pozio­mie pod­sta­wo­wym. I do sze­ściu przed­mio­tów dodat­ko­wych, na pozio­mie pod­sta­wo­wym albo rosze­rzo­nym. Źró­dło: „Gaze­ta Wyborcza”

Parę tygo­dni temu, gdy nie było jesz­cze wia­do­mo – jak matu­ra będzie wyglą­dać, napi­sa­łem do CKE list – ale odpo­wie­dzi, jak na razie, się nie docze­ka­łem. Jest tyl­ko mały zgrzyt, któ­ry może prze­szko­dzić w zmia­nie zasad matu­ral­nych (choć i tak jestem dobrej myśli). Zmie­nia­jąc po raz kolej­ny warun­ki przy­stę­po­wa­nia do matu­ry, K. Hall łamie pra­wo – bo takie zmia­ny moż­na wpro­wa­dzać naj­póź­niej na dwa lata przed ich wej­ściem w życie. Dla­te­go poprzed­nio absur­dal­ne zmia­ny uda­ło się prze­my­cić (chy­ba w sierp­niu 2008. 2010−2008=2); 2010−2009=1.

Świeradów

A teraz o czymś przy­jem­niej­szym i mniej stre­su­ją­cym. Powo­li zaczy­nam się przy­mie­rzać do wyjaz­du w góry; jadę do Świer­da­do­wa w pią­tek; wyru­sza­my o 7 rano. Zacha­czy­my jesz­cze o parę innych miejsc. To nasza przy­bli­żo­na trasa:


Wyświetl więk­szą mapę

Wojna w Iraku

War­to zoba­czyć te zdję­cia z woj­ny w Ira­ku w 1991: http://lens.blogs.nytimes.com/2009/07/27/behind‑7/.

We Wrocławiu

Wczo­raj o 8. rano wyje­cha­li­śmy do Wro­cła­wia. Byłem tam już 2 czy 3 razy i choć mia­sto jest bar­dzo ład­ne, to chy­ba i tak wolę Poznań (o Kali­szu nawet nie wspominam).

Most Grunwaldzki i Most Pokoju (Wikipedia)
Most Grun­waldz­ki i Most Poko­ju (Wiki­pe­dia)

Wcho­dzi­li­śmy na 2 wie­że, byli­śmy w Piz­za Hat, poszli­śmy do Ogro­du Japoń­skie­go (pra­wie by nam kula­sy pood­pa­da­ły; wra­ca­li­śmy tramwajem).

Pogo­da była zmien­na; raz para­so­lem ochra­nia­li­śmy się od desz­czu, a raz od słońca.

Wyjazd do Wrocławia i kilka innych spraw

Jadę jutro do Wro­cła­wia. Jeśli wezmę apa­rat i kupię do nie­go  bate­rie, to może poja­wią się tutaj jakieś zdję­cia z tej wyciecz­ki. Z doświad­cze­nia wiem, że z bate­ria­mi bywa ciężko.

Kupi­łem kil­ka mie­się­cy temu aku­mu­la­tor­ki w Liro­ju Mer­li­nie, by wsa­dzić je do bez­prze­wo­do­wej kla­wia­tu­ry; oka­za­ło się, że trzy­ma­ły ener­gię jesz­cze kró­cej, niż te, któ­re były kupio­ne kil­ka lat wcze­śniej. Nato­miast jak w Cze­chach kupi­łem bate­rie, led­wie je wsa­dzi­łem, poka­zał się komunikat:

WYMIEŃ BATERIE

Pięk­nie. Więc to, czy zdję­cia się poja­wią, czy nie, wie­le zale­ży od szczęścia.

A teraz jakieś cie­ka­wost­ki. (1) Impe­rium Toruń­sko-Kato­lic­kie otwie­ra wła­sną sieć tele­fo­nii komór­ko­wej. Moż­na o tym poczy­tać tutaj.

(2) Jadę jutro do Wro­cła­wia i muszę przy­znać, że zna­le­zie­nie jakiś infor­ma­cji o tym mie­ście nie było takie pro­ste. Radzę więc temu mia­sto zadbać o lep­szy marketing.

(3) Trwa­ją pra­cę nad nowym wyglą­dem mojej stro­ny, ale wal­czę z jed­nym małym dzia­do­stwem, bo jak się oka­zu­je, zro­bio­nie wła­sne­go sza­blo­nu to nie jest taka pro­sta spra­wa. Zaraz wyja­śnię: wie­le jest dostęp­nych w inter­ne­cie apli­ka­cji, któ­re umoż­li­wia­ją „coś” – np. pro­wa­dze­nie blo­ga albo skle­pu, albo jesz­cze jakie­goś inne­go ustroj­stwa. Przy­kła­dem takie­go mecha­ni­zmu jest apli­ka­cja Word­Press, w opar­ciu o któ­rą posta­je ta stro­na. Tego typu apli­ka­cje dzia­ła­ją na tej zasa­dzie, że aby zmie­nić ich wygląd, „wystar­czy” zmie­nić spe­cjal­ny sza­blon. Nie­ste­ty w prak­ty­ce nie jest to takie proste.

(Ad. 3) Nie myśl­cie, że nie potra­fię zro­bić stro­ny inter­ne­to­wej w opar­ciu o PHPXHTML; jed­nak uży­wa­nie odpo­wied­nich mecha­ni­zmów bar­dzo uła­twia całe przed­się­wzię­cie, nawet jeśli ma się cał­kiem spo­re zacię­cie informatyczne.

(4) Jeśli cho­dzi o pogo­dę, to jest cał­kiem nie­zła. Pro­blem jest taki, że cią­gle się chmu­rzy i nie wia­do­mo, czy nagle coś na móż­dżek nie zle­ci. Z tego powo­du zawsze się waham, gdy wybie­ram się na prze­jażdż­kę rowe­ro­wą. Podob­nież szu­ka­łem dziś infor­ma­cji na temat pogo­dy we Wro­cła­wiu; sko­rzy­sta­łem z Inte­rii, One­tu i WP – wszę­dzie były sprzecz­ne informacje.

(5) Jesz­cze jed­no: w związ­ku z pogo­dą, pod taflą moni­to­ra cho­dzi armia prze­cin­kow­ców. Kie­dyś było ich ze 3. Teraz jest ich chy­ba z 15. Bbbbrrreee.

Wakacyjne plany

Waka­cje mija­ją zde­cy­do­wa­nie za szyb­ko. Ostat­nie dwa tygo­dnie „świ­snę­ły” mi koło ucha. Może to dla­te­go, że na nudę nie narze­kam. Tydzień temu byłem w Miko­rzy­nie, wczo­raj byłem w Miko­rzy­nie, we wto­rek jadę do Wro­cła­wia, a w per­spek­twie wyjazd w góry. Poza tym czy­tam książ­ki, jeż­dżę na rowe­rze i – jak to mądrze brzmi – posze­rzam swo­je zain­te­re­so­wa­nia. W mię­dzy­cza­sie rów­nież tro­chę się mar­twię, bo nie daje mi spo­ko­ju fakt, że muszę wybrać tyl­ko 3 przed­mio­ty na pozio­mie roz­sze­rzo­nym na matu­rze. W naj­bliż­szym cza­sie pla­nu­ję w tej spra­wie napi­sać do Jaśnie Oświe­co­nej CKE.

Jakiś czas temu obie­cy­wa­łem dość grun­tow­ną prze­bu­do­wę stro­ny. Jest ona już wła­ści­wie goto­wa, ale jesz­cze nie­do­koń­czo­na. Zmia­ny tyczą się głów­nie wyglą­du – któ­ry nie wiem, czy będzie ład­niej­szy, ale będzie tro­chę nowo­cze­śniej­szy; poza tym sama archi­tek­tu­ra stro­ny ule­gnie zmianie.

Muszę się wresz­cie za to zabrać.

A teraz z innej becz­ki. Na stro­nie New York Time­s’a zna­la­złem bar­dzo cie­ka­wy blog, na któ­rym codzien­nie moż­na oglą­dać nowe, bar­dzo cie­ka­we zdję­cia. Polecam

http://lens.blogs.nytimes.com/

Niedziela

Ostat­ni dzień pierw­sze­go tygo­dnia waka­cji spę­dzi­łem w Miko­rzy­nie. Pogo­da była nie­szcze­gól­na, ale i tak mogłem pójść na faj­ny spa­cer. War­to zoba­czyć zdję­cia.

A na połu­dniu Pol­ski powódź. Napi­sał­bym coś na ten temat, ale potem zno­wu będzie, że jestem bez serca.

Już wakacje

Wła­śnie roz­po­czę­ły się waka­cje. Zakoń­czył się dla mnie pomyśl­nie kolej­ny rok szkol­ny: mam świa­dec­two z paskiem. Mogę być z sie­bie dumny…

Waka­cję spę­dzę jak co roku. Tro­chę sobie posie­dzę w domu, a tro­chę sobie pojeż­dzę po świe­cie. Teraz koń­czy się czer­wiec. Nad­cho­dzą­cy tydzień wyko­rzy­stam na prze­stro­je­nie się na „let­ni tryb pra­cy mózgu”. W lip­cu w sumie nigdzie nie jadę, może na 1 dzień do Łodzi. Tro­chę sobie pood­po­czy­wam, pozwie­dzam oko­li­cę, pojeż­dżę na rowe­rze. Za to w sierp­niu poja­dę naj­pierw w Sude­ty, a pod koniec waka­cji nad Morze Bał­tyc­kie. Dowie­dzia­łem się, że jesz­cze we wrze­śniu poja­dę na tydzień do Nie­miec (do Hamm) i na 3 – 4 dni do Holandii.

Zapla­no­wa­łem sobie na waka­cje róż­ne ambit­ne zada­nia. Doczy­tam „Chło­pów”. Prze­czy­tam „Bra­ci Kara­ma­zow”. Skoń­czę „Boże Igrzy­sko”. Prze­czy­tam jakieś lek­tu­ry. Powtó­rzę histo­rię. Nie wiem, czy coś z tego wyj­dzie. Rok temu musia­łem się nie­źle zmu­szać, żeby prze­zwy­cię­żyć lenia.

A teraz jestem już w kla­sie matu­ral­nej. Będę musiał jakoś poko­nać bez­kre­snie głu­pie pomy­sły mini­ster­stwa, któ­re naka­zu­ję zda­wa­nie tyl­ko 3 przed­mio­tów na pozio­mie roz­sze­rzo­nym. Cho­ry idiotyzm.

Ale po co o tym teraz myśleć.

Gołuchów

W czwar­tek byłem na małej wyciecz­ce do Gołu­cho­wa. Zapra­szam do obej­rze­nia zdjęć. W Wiki­pe­dii czytamy:

We wsi znaj­du­je się zamek w sty­lu rene­san­su fran­cu­skie­go, poło­żo­ny w roz­le­głym par­ku, z oddzia­łem Muzeum Naro­do­we­go w Pozna­niu, oraz Ośro­dek Kul­tu­ry Leśnej, w skład któ­re­go wcho­dzi 162-hek­ta­ro­wym park angiel­ski, jedy­ne w Pol­sce Muzeum Leśnic­twa w ofi­cy­nie przy­zam­ko­wej i utwo­rzo­na w 1977 w lesie na pół­noc­ny zachód od wsi zagro­da żubrów. W zagro­dzie tak­że inne zwie­rzę­ta leśne – danie­le i dziki.

Zamek w Gołuchowie
Zamek w Gołuchowie

Już chyba wiosna

Wyda­je mi się, że zaczę­ła się wła­śnie wio­sna. I to już na dobre. Nie zwra­cam rów­nież uwa­gi na to, że w pew­nych miej­scach leży jesz­cze śnieg. A tak się miło zło­ży­ło, że przez 3 dni mam reko­lek­cje. Posta­no­wi­łem więc wycią­gnąć rower i obje­chać oko­li­cę (bliż­szą i dal­szą). Ale mnie teraz wszyst­ko boli.

Wczo­raj poje­cha­łem na począt­ku Wałem Pia­stow­skim w kie­run­ku Par­ku miej­skie­go. Jest tam cał­kiem ład­nie, pomi­mo że drze­wa są dość łyse i do tego zaczy­na­ją wyła­niać się śmie­ci, któ­re do tej pory leża­ły pod śniegiem.

Wiosna w Parku miejskim
Wio­sna w Par­ku miejskim

A potem poje­cha­łem w kie­run­ku Winiar:

Droga w kierunku Winiar
Dro­ga w kie­run­ku Winiar

Zachę­cam do odku­rze­nia rowerów.

Wiosna

Podob­no zaczę­ła się już wio­sna. Słoń­ce pali (cze­go bar­dzo nie lubię), a wiatr wie­je bar­dzo moc­no. Two­rzy to dla mnie bar­dzo trud­ną do znie­sie­nia mie­szan­kę; jak nie muszę, to nie wycho­dzę z domu. Choć przy­da­ło­by się zro­bić kil­ka zdjęć.

Wczo­raj byłem na „Sza­lo­nych nożycz­kach” w teatrze. Spek­takl jest wprost rewe­la­cyj­ny i bez ogró­dek mogę powie­dzieć, że war­to na nie­go iść. Jest to chy­ba naj­lep­sza kome­dia, na jakiej byłem. „Fer­dy­dur­ke” było moim zda­niem lep­sze, ale to kwe­stia tego, co kto lubi.

A dzi­siaj byłem na egza­mi­nie z angiel­skie­go. Ale rzeź!

Znalezione

Na koniec zapra­szam do prze­czy­ta­nia cie­ka­we­go arty­ku­łu dot. śre­dnio­wiecz­nych manu­skryp­tów.

Wycieczka do Poznania

Dzi­siaj poje­cha­łem do Pozna­nia. A to dla­te­go, że zosta­łem kil­ka tygo­dni wcze­śniej zapro­szo­ny na uro­czy­stość roz­strzy­gnię­cia kon­kur­su lite­rac­kie­go. A odby­wa­ła się ona przy oka­zji Dnia Otwar­te­go w Insty­tu­cie Języ­ka Pol­skie­go UAM.

W sumie nic mnie tam na kola­na nie rzu­ci­ło, poza tym, że uni­wer­sy­tet robi oczy­wi­ste wra­że­nie. Nagro­dy żad­nej też nie dostałem.