![IMG311.jpg](http://lh6.ggpht.com/-zFU6QA73GdY/T6y5bQVYDPI/AAAAAAAAEoc/fFMyG3b0tuA/IMG311.jpg?imgmax=640)
Dwa dni temu byłem w Bydgoszczy – mieście, o które jest stolicą województwa kujawsko-pomorskiego, niezbyt lubi się z Toruniem i o którym można w przewodnikach przeczytać, że jest „rozwijającą się metropolią”. Jechałem tam z obrazem „bydgoskiej Wenecji” i bulwarów nad Brdą w głowie. Gdy z niego wyjeżdżałem, budził jednak we mnie mieszane uczucia.
Metropolia to to raczej nie jest – 400 tys. mieszkańców. Choć miasto sili się na nowoczesność, to niestety jest raczej dosyć prowincjonalne. Nie ma tam tylu ludzi i tyle ruchu co we Wrocławiu czy w Poznaniu. Ale to nie znaczy, że nie jest piękne.
Gdy wysiadłem z pociągu, obraz był dosyć przerażający, ale przerażający obraz przy dworcu kolejowym, to raczej norma polskich miast. Ani w Kaliszu, ani w Poznaniu nie jest lepiej. W kierunku centrum szedłem ulicą Dworcową, która na początku zbyt ładna nie była. Z każdym krokiem robiło się coraz ciekawiej. Centrum, to właściwie skrzyżowanie ulic Dworcowej i Gdańskiej – tam zaczęło mi się podobać. Dalej, było tylko lepiej.
Nieopodal jest Plac Wolności (jak w Poznaniu); idąc w kierunku południowym, zbliżamy się do Brdy. Ulicą Mostowa dochodzi się do Starego Rynku. Na jego środku stoi dosyć paskudny pomnik, ale sama starówka jest bardzo ładna. Największą jednak atrakcją – i słusznie – jest Wyspa Młyńska, czyli prawdziwa „Wenecja”. Warto było się tam wybrać.
![Plac Wolności](http://lh3.ggpht.com/-2HX87EwirDQ/T6y4ebsxw1I/AAAAAAAAEj8/lexfClgMEQY/IMG274.jpg?imgmax=640)
![IMG324.jpg](http://lh5.ggpht.com/-O2OadOSy0-w/T6y5sHZguDI/AAAAAAAAEpw/rzfyPalzLbQ/IMG324.jpg?imgmax=640)