Pożegnanie z Babią Górą

Dzi­siaj jestem ostat­ni dzień pod Babią Górą, dobie­ga koń­ca moja kolej­na wizy­ta tutaj; nie ukry­wam, że czu­ję się nostal­gicz­nie. Jed­nak na pew­no jesz­cze tu wrócę.

Wczo­raj wje­cha­łem kolej­ką lino­wą na Mosor­ny Groń. W tam­tym roku wcho­dzi­łem na ten szczyt na pie­cho­tę (było cięż­ko). Potem zro­bi­łem pętlę po Paśmie Poli­cy. Pogo­da była pięk­na. Z Poli­cy widać Tatry.

Dzi­siaj wybra­łem zmo­dy­fi­ko­wa­ną wer­sję tra­dy­cyj­nej wypra­wy do Babio­gór­skie­go Par­ku Naro­do­we­go. Wsze­dłem przy­jem­ną ścież­ką na Prze­łęcz Jało­wiec­ką (Taba­ko­we Sio­dło) – do miej­sca, w któ­rym szlak bie­gnie wzdłuż gra­ni­cy pol­sko-sło­wac­kiej. Potem przy­jem­ną tra­są uda­łem się do schro­ni­ska na Mar­ko­wych Szczawinach.

Wizy­ta w Zawoi była bar­dzo uda­na, jak zwy­kle. Ale jed­nak tym razem było lepiej, niż poprzed­nio, ponie­waż pogo­da była bar­dzo dobra.

Jutro jadę odkry­wać nowe miej­sca – to zna­czy na Słowację.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *